a ja tam wolę jesień

a ja tam wolę jesień


Miłosna, w jesiennych kolorach...

chyba fajnie się zakochać na jesień, oryginalnie...
wszyscy zakochują się na wiosnę...

a ja tam wolę jesień...
wietrznie, pięknie i jakoś tak dynamicznie.
wiosną wszystko się kończy, lato stoi w miejscu, a jesień to jesień, jest cudna!

kartka dostępna tutaj



serduszka od Eko-Deco






obietnica

obietnica


Kalendarz - notes, który wykonałam na zamówienie i kolejna z cyklu sercowych prac. 









droga do siebie

droga do siebie


to trudne...nie wiem czy nie najtrudniejsze...
decyzja, że nie idziesz z tłumem.
że czasem nie czujesz krzepiącej obecności i nie świta ci w głowie myśl: skoro jet nas tu tylu, to gdzieś ta droga musi prowadzić, a już z pewnością jest ona właściwa. To trochę jak na górskim szlaku. Uspokajasz się, gdy widzisz oznaczenia i jesteś wśród ludzi idących w jednym kierunku. ale to nie jest twój szlak.  Ktoś kiedyś przeszedł go po raz pierwszy, wyruszył w nieznane, zaryzykował. 

Chodząc w tym roku po Tatrach spotkałam człowieka, który wyznacza i przygotowuje szlaki dla turystów. Chwilę porozmawialiśmy, opowiedział nam o kilku miejscach, polecił kilka dróg. To było niezwykłe spotkanie, z człowiekiem, który pomimo swojego wieku( myślę, że był po 60-ce) miał jasną, spokojna twarz, śmiał się szczerze i  wyznał nam w trakcie rozmowy, że nigdy w życiu nie chorował i nie był u lekarza. 
Może tak mają ludzie, którzy idą po prostu swoją drogą,  którzy z nikim nie ścigają się na "szczyt"?: )


Było jeszcze jedno spotkanie, zupełnie inne choć podobne. Muzeum Władysława Hasiora w Zakopanem gościło wystawę Nikifora. Wiedziałam o nim tyle ile zagrała Krystyna Feldman...mało. Oglądałam Jego obrazy, w jedynej jasnej sali w tym muzeum i byłam bardzo tym spotkaniem poruszona. Oglądanie malarstwa Nikifora, to spotkanie Nikifora...bo te prace są w stu procentach Nim. Był tam wśród obrazów list, który musiał komuś podyktować,( bo przecież nie potrafił pisać), w którym mówi tak: 

Kochani Państwo!
Nazywam się Nikifor, czyli Matejko z Krynicy.
Żyłem przez długi czas w małym mieście i nikt nie wierzył w moje obrazki.
 Sam uczyłem się sztuki malowania. I gdy pokazano moje dzieła za granicą, w Paryżu, w Lizbonie, wtedy dopiero ludzie się sprzeciwili. 
Kto miał rację? 
Obrazki moje są do innych nie podobne, bo są moje własne, do nikogo nie podobne.
Nikifor

to trudne
 ale wierzę, że każdy ma coś takiego, o czym może powiedzieć "moje własne, do nikogo nie podobne".
żeby to odkryć, trzeba ruszyć w drogę, która nie jest zbyt dobrze oznakowana, ma wiele rozgałęzień, często jest się na niej samotnym, jeszcze częściej chce się z niej zawrócić...ale gdy choć raz doświadczy się tego "stanu", gdy usłyszy się wyraźnie swoje serce, które krzyczy: to jest to! to jestem ja! szlaki się zacierają i nie ma powrotu, można tylko iść dalej.

ta kartka jest mapą w nieznane, życzeniem odnalezienia siebie.















strzeż serca

strzeż serca


kolejne z cyklu "sercowych" prac.
tym razem kartki, dość surowe, na bazach z papieru, który pochodzi z recyklingu. 
dostępne tutaj









Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu.


notes, zwykły notes, z okładką zrobioną ręcznie, też zwykłą, ale słowa niezwykłe.
mam w głowie (i w serce zresztą też mi zapadło) takie zdarzenie.
wakacje, piękny słoneczny dzień, miejsce publiczne, ja w jakimś twórczym działaniu ze znajomymi niepełnosprawnymi i  pytanie L. wtrącone, tak ot, zwyczajnie, w rozmowie o wszystkim: Ania, dlaczego ludzie patrzą na mnie tak dziwnie? jedyna odpowiedź, która przyszła mi do głowy to: patrzą tak, bo Cię nie znają, bo są więźniami schematów, nie maja odwagi sami zdecydować o tym co jest piękne, tylko trzymają się sztywno, każdy swojej ramki. 

ja też mam swoje ramki, to pewne.  z niektórych czasem nie umiem zrezygnować, byłoby trudno bez nich żyć, choć pewnie o niebo piękniej...
ale są też takie dni, kiedy serce widzi więcej niż oczy, wtedy najbardziej rozumiem L., bo ludzie dziwnie na mnie patrzą...

notes dostępny tutaj





nie zatopią jej rzeki

nie zatopią jej rzeki


pomyślałam o listach pisanych ukradkiem, pełnych zakochanych słów...
życzyłam, żeby po dziesięciu wspólnie spędzonych latach, słowa te były wciąż aktualne.
ot i karta, duża, trochę przedwojenna. 
podobną, spersonalizowaną można zamówić tutaj
P.S. mam marzenie, może i głupie...ale jednak.
statystyki bloga pokazują mi, że nie jest to blog widmo: )wchodzicie tutaj, ale nie zostawiacie po sobie śladu. zostają mi po was, kochani czytelnicy tylko cyferki, a ja tak bardzo lubię słowa: )
czy nie chcecie się u mnie zadomowić?  przedstawić się? czy wam u mnie źle, mogłabym coś zmienić?  życzę wam miłego dnia i mam nadzieję na dialog: )
P.S. serduszka od Eko-Deco.









Copyright © 2014 SłowoTwory , Blogger