droga do siebie


to trudne...nie wiem czy nie najtrudniejsze...
decyzja, że nie idziesz z tłumem.
że czasem nie czujesz krzepiącej obecności i nie świta ci w głowie myśl: skoro jet nas tu tylu, to gdzieś ta droga musi prowadzić, a już z pewnością jest ona właściwa. To trochę jak na górskim szlaku. Uspokajasz się, gdy widzisz oznaczenia i jesteś wśród ludzi idących w jednym kierunku. ale to nie jest twój szlak.  Ktoś kiedyś przeszedł go po raz pierwszy, wyruszył w nieznane, zaryzykował. 

Chodząc w tym roku po Tatrach spotkałam człowieka, który wyznacza i przygotowuje szlaki dla turystów. Chwilę porozmawialiśmy, opowiedział nam o kilku miejscach, polecił kilka dróg. To było niezwykłe spotkanie, z człowiekiem, który pomimo swojego wieku( myślę, że był po 60-ce) miał jasną, spokojna twarz, śmiał się szczerze i  wyznał nam w trakcie rozmowy, że nigdy w życiu nie chorował i nie był u lekarza. 
Może tak mają ludzie, którzy idą po prostu swoją drogą,  którzy z nikim nie ścigają się na "szczyt"?: )


Było jeszcze jedno spotkanie, zupełnie inne choć podobne. Muzeum Władysława Hasiora w Zakopanem gościło wystawę Nikifora. Wiedziałam o nim tyle ile zagrała Krystyna Feldman...mało. Oglądałam Jego obrazy, w jedynej jasnej sali w tym muzeum i byłam bardzo tym spotkaniem poruszona. Oglądanie malarstwa Nikifora, to spotkanie Nikifora...bo te prace są w stu procentach Nim. Był tam wśród obrazów list, który musiał komuś podyktować,( bo przecież nie potrafił pisać), w którym mówi tak: 

Kochani Państwo!
Nazywam się Nikifor, czyli Matejko z Krynicy.
Żyłem przez długi czas w małym mieście i nikt nie wierzył w moje obrazki.
 Sam uczyłem się sztuki malowania. I gdy pokazano moje dzieła za granicą, w Paryżu, w Lizbonie, wtedy dopiero ludzie się sprzeciwili. 
Kto miał rację? 
Obrazki moje są do innych nie podobne, bo są moje własne, do nikogo nie podobne.
Nikifor

to trudne
 ale wierzę, że każdy ma coś takiego, o czym może powiedzieć "moje własne, do nikogo nie podobne".
żeby to odkryć, trzeba ruszyć w drogę, która nie jest zbyt dobrze oznakowana, ma wiele rozgałęzień, często jest się na niej samotnym, jeszcze częściej chce się z niej zawrócić...ale gdy choć raz doświadczy się tego "stanu", gdy usłyszy się wyraźnie swoje serce, które krzyczy: to jest to! to jestem ja! szlaki się zacierają i nie ma powrotu, można tylko iść dalej.

ta kartka jest mapą w nieznane, życzeniem odnalezienia siebie.















2 komentarze:

  1. Piękne... Mimo że o drodze, ja w niej wyczuwam też Dom... <3

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 SłowoTwory , Blogger